10 sty 2023

Ważne, by nie zamykać się w biurze

„Świetnie znamy potrzeby rolników z naszego regionu i to zaprocentowało w 2022 roku, kiedy musieliśmy działać z wyprzedzeniem, by zapewnić możliwie największą dostępność maszyn i produktów” – o minionym roku w biznesie opowiadają kierownicy firmy ALDO: Zbigniew Długołęcki, Bartosz Radoch, Arkadiusz Szymianiec i Piotr Chorąży.

W 2022 roku w szczególny sposób sytuacja na świecie wpływała na lokalne biznesy, także w takich miejscowościach jak Surowe oraz Myszyniec, Wójtowo i Ełk, gdzie mieszczą się punkty sprzedaży Aldo. Jak panowie będą wspominać ten rok?

Zbigniew Długołęcki: Na pewno był to rok wymagający dużo większego zaangażowania niż zwykle. Musieliśmy wszyscy wykorzystać naszą wiedzę i dotychczasowe doświadczenie. Jako kierownik ds. wsparcia operacyjnego firmy ALDO musiałem podejmować niektóre decyzje z wyprzedzeniem, wykorzystując wiedzę kolegów z poszczególnych punktów sprzedaży na temat aktualnej sytuacji w ich regionach działania.

Znajomość swojego regionu była tutaj kluczowa?

Bartosz Radoch: To z pewnością była bardzo ważna rzecz. Jestem od niedawna kierownikiem Punktu Sprzedaży w Myszyńcu, ale od dawna mieszkam w okolicy i dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że bardzo dobrze znam wyzwania i potrzeby naszych gospodarstw.

Piotr Chorąży: Ja natomiast, oprócz tego, że jestem kierownikiem Punktu Sprzedaży w Ełku, jestem także rolnikiem. Mam gospodarstwo i na co dzień pracuję na roli. Dlatego też znam od podszewki wyzwania, z jakimi zmagają się rolnicy, oraz ich potrzeby, bo są to także moje potrzeby. Oprócz tego posiadam wyższe wykształcenie rolnicze. Pozwala mi ono pewnie poruszać się w tej branży.

Arkadiusz Szymianiec: Koniecznie muszę wspomnieć także o tym, jak ważne są rozmowy z samymi rolnikami. Nasz biznes nie byłyby tak udany, gdyby nie kontakt z drugim człowiekiem. ALDO od zawsze stawia na bliskość relacji z klientami. To właśnie z tego powodu ALDO uruchomiło całkiem niedawno Punkt Sprzedaży w Wójtowie koło Olsztyna, którego jestem kierownikiem.

Oprócz tego panowie stale jeżdżą po swoich regionach.

Arkadiusz Szymianiec: Tak. Towarzyszymy naszym handlowcom w ramach naszej codziennej pracy. To ważne, by nie zamykać się w biurze, by nie siedzieć z założonymi rękami, czekając na klientów. Żeby zrozumieć potrzeby poszczególnych rolników, żeby im skutecznie i jak najlepiej doradzać, trzeba zobaczyć, jak wygląda ich praca.

Bartosz Radoch: Nie zapominajmy, że wszyscy tutaj mieszkamy, wszyscy jesteśmy związani ze swoimi regionami, dużo o nich wiemy, bo tu dorastaliśmy, więc dobrze rozumiemy ich specyfikę.

Zbigniew Długołęcki: Dodam jeszcze, że wszyscy kierownicy związani są z ALDO od lat. To sprawdzeni ludzie. Wcześniej pracowali jako handlowcy. Dziś ich doświadczenie procentuje.

Jak zaprocentowało w 2022 roku?

Zbigniew Długołęcki: Mogliśmy lepiej wyczuć dynamikę rynku. Rok 2022 był czasem, w którym dostępność maszyn i innych towarów była przez pewien czas mocno ograniczona. Muszę przyznać, że pod tym względem 2022 rok był jeszcze większym wyzwaniem niż rok 2021. My jednak zrobiliśmy zamówienia z wyprzedzeniem. Wiedzieliśmy, co zamówić i w jakich ilościach. Dzięki temu, mimo trudności, rok 2022 nie był dla nas gorszy od poprzedniego.

Piotr Chorąży: W naszym punkcie w Ełku wsłuchiwaliśmy się w głosy klientów i biorąc pod uwagę naszą wiedzę oraz doświadczenie staraliśmy się wyczytać, jak może zachować się rynek. Okazało się, że świetnie znamy potrzeby rolników z naszego regionu i to zaprocentowało w 2022 roku, kiedy musieliśmy działać z wyprzedzeniem, by zapewnić możliwie największą dostępność maszyn i produktów. Myślę, że podobnie było w przypadku kolegów z Myszyńca i Wójtowa.

Arkadiusz Szymianiec: Zwrócę jeszcze uwagę na relacje w naszej firmie. To również był ważny czynnik. Mimo że ALDO zatrudnia dziś około 150 pracowników, nie ma struktury korporacji. Z każdą sprawą można się zwrócić bezpośrednio do szefostwa. To szczególnie ważne, kiedy potrzebna jest szybka decyzja.

A czy mają już panowie prognozy na 2023 rok? Co mówi wasze doświadczenie i być może intuicja?

Zbigniew Długołęcki: Wydaje nam się, że rolnicy nadal będą w nastroju do zakupów. Z pewnością część rolników będzie kupowała maszyny ze wsparciem środków unijnych, a część za gotówkę, zwłaszcza jeśli chodzi o drobniejsze maszyny. Część zaś woli spłacać aktualne kredyty, bo nie ma potrzeby kupowania niczego nowego w tym momencie. Widzimy też dość dobrą perspektywę dla producentów mleka, którzy są związani z obszarem naszej działalności, więc pozwala nam to patrzeć w przyszłość z umiarkowanym optymizmem.

Bartosz Radoch: Zauważamy też, że zmieniają się również sami rolnicy. W 2023 roku będą z pewnością dużo bardziej wymagający niż wcześniej. Mam na myśli fakt, że rolnicy będą oczekiwać jeszcze bardziej kompleksowej i profesjonalnej obsługi – od maszyn, przez pasze i rozwiązania żywieniowe do środków ochrony roślin.

Zbigniew Długołęcki: Myślę, iż mogę powiedzieć to w imieniu wszystkich kolegów z Myszyńca, Wójtowa i Ełku, że jesteśmy przygotowani na taką obsługę i czekamy, żeby pomóc rolnikom w wyborze najlepszych rozwiązań.