28 gru 2023
Jak minął rok w ALDO?
Po ogromnych perturbacjach, z jakimi mierzyło się polskie rolnictwo w poprzednim roku, kończący się właśnie 2023. przyniósł pewną dozę stabilizacji. Trzeba jednak przyznać, że aktualne położenie szeroko rozumianej branży agro nadal jest dalekie od oczekiwań. Jak Andrzej i Leszek Długołęccy, właściciele ALDO, oceniają bieżąca sytuację i czego spodziewają się po kolejnym roku?
Blisko 12 miesięcy temu rozmawialiśmy o trudnościach, jakie rolnikom zgotował poprzedni rok i perspektywach na kolejny. Wtedy przed producentami mleka rysowały się pewne szanse. Czy w Panów ocenie rzeczywiście te szanse się pojawiły?
Leszek Długołęcki: Rzeczywiście przed rokiem wielu analityków światowych rynków prognozowało poprawę koniunktury w branży mleczarskiej. Optymizm ten wynikał w głównej mierze z nadziei, jakie pokładano w rynku chińskim, który miał rzutować na sytuację Europie. Niestety te prognozy się nie potwierdziły. Ceny skupu mleka spadły, choć ostatnio nieśmiało odrabiają straty.
Patrząc szerzej, jaki był kończący się rok dla rolników?
Andrzej Długołęcki: W porównaniu do poprzedniego roku koszty produkcji spadły, choć nadal relacja pomiędzy nakładami a cenami skupu jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Oczywiście duży wpływ ma na to nadpodaż ziarna kukurydzy czy zbóż z importu.
Czy rolnicy patrzą na te aspekty podobnie?
Andrzej Długołęcki: Nadmiar płodów rolnych na naszym rynku nie tylko wpływa na ceny skupu, ale także na nastroje wśród rolników. Jest to źródłem ogromnej niepewności co do tego jak będą układały się kolejne sezony i trudno się temu dziwić.
Co możemy powiedzieć o tegorocznych zbiorach?
Leszek Długołęcki: W całym kraju pogoda dała się rolnikom we znaki, ale odnoszę wrażenie, że w naszym rejonie działania nie było najgorzej. Kluczowe dla producentów mleka zbiory roślin na pasze objętościowe wypadły dobrze, choć pierwszy pokos był słaby. Jednak kolejne pozwoliły nadrobić straty.
Jaki byłby obraz 2023 r. gdybyśmy mieli oceniać nastroje rolników poprzez inwestycje w nowe maszyny?
Andrzej Długołęcki: Ceny skupu z całą pewnością nie są dla rolników satysfakcjonujące, a to nie sprzyja podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Koszty kredytów, choć spadły także nie są zachęcające. To wszystko sprawia, że rolnicy nie są dziś skłonni do większych zakupów.
Pamiętajmy też, że przez ostatnie lata park maszynowy w polskich gospodarstwach został gruntownie unowocześniony i uzupełniony, więc sytuacji, w których rolnik musi kupić maszynę „na już”, notuje się relatywnie mało. Częściej zakupy są motywowane chęcią rozwoju, modernizacji, zrobienia kroku naprzód, a takie motywacje obecna sytuacja skutecznie studzi.
Wielu klientów ALDO to producenci mleka i hodowcy bydła. Co zatem możemy wyczytać ze sprzedaży pasz?
Leszek Długołęcki: Rzeczywiście to nie był rok na inwestycje w sprzęt, ale patrząc przez pryzmat sprzedaży pasz i dodatków żywieniowych trzeba sytuację określić jako stabilną, co zważywszy na ceny skupu mleka, o których mówiliśmy wcześniej, nie jest takie oczywiste.
Niewątpliwie rentowność produkcji mleka spadła, ale rolnicy starają się ograniczyć skutki tego zjawiska poprzez zwiększenie wydajności, a nie cięcie kosztów. To nas cieszy i jest bardzo racjonalne, gdyż profesjonalne żywienie zwierząt jest najlepsza droga do poprawy efektywności chowu i produkcji mleka.
ALDO oferuje także maszyny używane. Jak kształtowało się zainteresowanie rolników tą kategorią sprzętu?
Leszek Długołęcki: Używane maszyny rolnicze zawsze cieszyły się zainteresowaniem rolników. Ostatni rok to potwierdził. Rolnicy, którzy potrzebują jakiejś maszyny, a mają wolne środki, chętnie kupują sprzęt używany. Pozwala to uniknąć konieczności zaciągania kredytu, a stan używanych maszyn, jakie oferujemy, jest na bardzo dobrym poziomie.
Jakie plany rozwoju ALDO przygotowali Panowie na 2024?
Leszek Długołęcki: Patrzymy w przyszłość optymistycznie, co nie znaczy ze nie zauważamy dzisiejszych problemów, ale staramy się ich nie wyolbrzymiać i jesteśmy przekonani, że wszelkie trudności mają charakter przejściowy.
Dlatego chcemy rozwijać nasze punkty sprzedaży, zwiększać zakres obsługi i podnosić jej standard. W związku z tym na ten rok zaplanowaliśmy budowę hali serwisowej i sprzedażowej w naszym punkcie sprzedaży w Wójtowie kolo Olsztyna.
Andrzej Długołęcki: Z całą pewnością będziemy też nadal angażować się w sprawy lokalnej społeczności. Dlatego planujemy wsparcie inicjatyw związanych z kulturą i sportem, ale też z edukacją. Nasza współpraca z Zespołem Szkół Powiatowych w Myszyńcu układa się świetnie, a my jesteśmy dumni z naszych uczniów. Widzimy, jak rozwijają się na zajęciach praktycznych w naszym serwisie, a co szczególnie nas cieszy to fakt, że nie tylko zdobywają użyteczną wiedzę zawodową, ale też tak po ludzku dojrzewają. Stają się odpowiedzialni i wiemy, że możemy na nich polegać.
W jakich nastrojach klienci ALDO wchodzą w nowy rok?
Andrzej Długołęcki: To oczywiście duże uogólnienie, ale myślę, że dominuje umiarkowany optymizm. Z konieczności wszyscy coraz bardziej oswajamy tę trudną sytuację w rolnictwie, a dotyczy to przede wszystkim rolników, którzy już nie raz wychodzili obronną ręką z kryzysów. Kiedy koniunktura nie jest najlepsza, to nadzieja na poprawę jest naturalna, a niektóre sygnały, jak choćby wzrosty cen skupu mleka, uprawdopodabniają pozytywne scenariusze.
Co może przynieść rolnikom nadchodzący rok?
Leszek Długołęcki: Myślę, że 2024 rok ma szansę, aby być podobnym do mijającego, co zważywszy na okoliczności i to, co działo się jeszcze rok temu, jest planem pozytywnym. Zakładam, że dla rolników będzie to rok względnej stabilności i pewnego wyczekiwania na wzrosty cen skupu płodów rolnych i poprawę rentowności, ale życzymy naszym klientom i wszystkim rolnikom, aby ostrożność mojej prognozy okazała się przesadzona i 2024 rok był dużo lepszy od poprzedniego.